Podróże kujawskimi drogami to jak wyprawa wehikułem czasu. Nawet lepiej, bo jak powszechnie wiadomo wehikuł czasu to parskający iskrami, niebezpieczny klamot. Natomiast podróże kujawskim drogami umilają kwitnące lipy, maki i rzepaki. Droga łącząca Inowrocław i Kruszwicę może być tego najlepszym przykładem. Malownicza trasa prowadzi wschodnim brzegiem Jeziora Szarlejskiego przez wsie Łojewo i Szarlej. Dzisiaj nie o wsiach, tylko o krajobrazie, o drodze. A że charakterystyczną cechą kujawskiego krajobrazu są przydrożne krzyże i kapliczki, o nich dwa słowa.
Boża Męka z Łojewa
Turyści, którzy chcą udać się na wycieczkę z Inowrocławia do Kruszwicy, mogą wybrać dwie drogi, biegnące po obu stronach Jeziora Szarlejskiego. Dziewiętnastowieczni podróżnicy mogli przemieszczać się tylko drogą po zachodniej stronie jeziora. Pomiędzy Szarlejem a Kruszwicą nie istniała jeszcze ubita droga. Na przeszkodzie stanęły mokradła i niebezpieczne torfowiska. Przeobrażeniom uległy nie tylko wsie, miasta i granice, ale także drogi. Dlatego interesujące jest położenie przydrożnych krzyży, które pełnią nie tylko funkcję religijną, ale są swego rodzaju drogowskazami wskazującymi kierunek w czasie i przestrzeni.
Ruszajmy zatem w podróż w czasie. Gdzie? Wiadomo, jesteśmy na północ od Łojewa. Pytanie, kiedy? Aż prosi się, by zagadnąć jakiegoś przechodnia i rozgorączkowanym głosem zapytać „który mamy rok?”
W 1930 roku Stanisław Waszak wydał broszurkę zatytułowaną „Wielki Pieśniarz z nad Gopła”. Była ona poświęcona Janowi Kasprowiczowi (1860-1926), kujawskiemu poecie, który urodził się w leżącej nieopodal Łojewa wsi Szymborze. Wśród różnych zdjęć, w broszurce pojawiła się fotografia „Bożej Męki”. Drewniany krzyż i otaczający go płotek nie przetrwały do dzisiaj. Natomiast drzewa — topole białe — owszem. Pomiędzy nimi dzisiaj znajduje się kapliczka Matki Boskiej.
Kasprowicz w pamięci współczesnych i potomnych zasłynął jako powsinoga, który włóczył się po okolicznych polach i miedzach. Często niosło go na grodzisko w Szarleju, gdzie układał swoje strofy. Pewnie nieraz przechodził obok „Bożej Męki” z Łojewa.
Świętokradztwo
O ile w Łojewie cofnęliśmy się do przełomu XIX i XX wieku, tyle następny drewniany krzyż przenosi nas w dokładną datę — 8 grudnia 1935 rok. Lata 30. minionego stulecia. W popularnej kulturze dominują obrazki ubranych elegancko gentlemanów i szykownych dam. Ale lata 30. to także czasy wielkiego kryzysu, dojmującej biedy i pospolitej bandyterki, która ma się nijak do lukrowanego obrazka II Rzeczpospolitej.
8 grudnia 1935 w kruszwickiej Kolegiacie doszło do kradzieży. Jak relacjonował przejęty korespondent Dziennika Bydgoskiego: „z poniedziałku na wtorek w nocy nieznani dotąd sprawcy włamali się do kościoła kolegiackiego. Rozbili oni tabernakulom, rozrzucili hostje św., zabrali kielichy, wota z ołtarzy i zdarli z ołtarza Matki Bożej koronę. Nic bardzo się jednak obłowili, ponieważ zabrali imitacje, nie przedstawiające dużej wartości, bo zaledwie około 250 zł.”
Część łupów udało się odzyskać. Dziennik Bydgoski donosił: „Część łupu z kradzieży w kolegiacie kruszwickiej odnaleziono przy drugim kanale Gopła. W ubiegły piątek, w godzinach przedpołudniowych, gromada chłopców w czasie płoszenia z nor i jam przy Gople dzikich królików, ujrzała tuż obok drewnianego mostu w jednej z jam ukryte przedmioty, pochodzące z okradzionej kolegiaty kruszwickiej. Chłopcy natychmiast zawiadomili władzę kościelną, która zawiadomiła tut. policję. Wspólnie z miejscowym proboszczem ks. prał. Schoenbornem policja pośpieszyła na wskazane miejsce i zabrała dwa kielichy oraz srebrny sznur z ołtarza św. Antoniego. Mimo energicznego poszukiwania w okolicy nie odnaleziono dalszych przedmiotów, które nieco cenniejsze, zostały widocznie przez złodziei sprzedane. W dzień później biegający na lodzie «Gopła» syn kierownika parowozu cukrowni p. Klimczaka znalazł tuż na brzegu pod lodem skarbonkę z napisem «jałmużna postna». Chłopiec wyrąbał lód i wydobytą skarbonkę oddał ks. prałatowi Schoenbomowi. Bandyci widocznie skarbonkę wypróżnili i wrzucili do Gopła.”
W miejscu, gdzie porzucono skradzione przedmioty, wystawiono pamiątkowy krzyż. Czy rabusiów udało się schwytać? Tego już niestety nie wiem.
Uwaga:
Zdjęcie na okładce symbolizuje piękno kujawskich poboczy. Maki oprócz walorów estetycznych, wspaniale maskują śmieci podrzucane do okolicznych rowów.
Mapa z zaznaczonym krzyżem w Łojewie: Topographische Karte 1:25 000 (Meßtischblatt) cz. wschodnia (Ostdeutschland) /1870 – 1945/
Stanisław Waszak, Wielki Pieśniarz z nad Gopła, Inowrocław 1930
Pozostałe zdjęcie z archiwum autora.