Biały książę
Cześć !
ⓘ Zanim przejdziesz do lektury artykułu Biały książę, może zainteresujesz się książką, którą napisałem. Książka nazywa się „Kujawy na kole”. Jej pierwszy rozdział przeczytasz na stronie Kawa u Gustawa. Zapraszam!
Władysław Biały, książę gniewkowski rycerz nieustępliwy, waleczny, ale podstępny i okrutny przeciwnik. Dziś opisujemy kolejny epizod walki Władysława o Kujawy. W zmaganiach tych kluczową rolę odgrywał zapomniany dziś, ale jeden z ważniejszych zamków średniowiecznej Polski — Złotoria pod Toruniem.
To trzeci wpis dotyczący księcia Władysława Białego i jego związków z Kujawami. Jeśli nie czytaliście części pierwszej „Szarlej” oraz części drugiej „Władysław Biały” zapraszam!
Pijany zamek Złotoria
Władysław Biały w lipcu 1375 r. zaczął przygotowywać grunt pod dalsze działania. Zaniepokojony pogłoskami o powrocie z Drezdenka księcia Sędziwój z Szubina, starosta wielkopolski postanowił odebrać dowództwo nad Złotorią swojemu szwagrowi Krystynowi ze Skrzypna. Krystyn miał (uzasadnioną, jak się później okazało) opinię pijaka i człeka gnuśnego. Uniósł się jednak honorem, zarzekał, zapewniał i zaręczał, że najpotężniejszego zamku w księstwie gniewkowskim nie odda.
Puste obietnice. Miesiąc później Władysław Biały zajął Złotorię „sine armis” — bez użycia broni.
Jak do tego doszło? Szpiedzy księcia wynajęli rybaków i zaopatrzyli ich w wino. Ci udali się do dowódcy zamku niosąc w darze dzbany wina i po prostu upili Krystyna. Jak się okazało, nie było to łatwe, a plan mógł spalić na panewce. Rybakom po prostu zabrakło wina. Dowódca Złotorii musiał mieć mocną głowę, skoro dopiero po zakupach kolejnej porcji alkoholu w Toruniu udało się wykonać zadanie. Janko z Czarnkowa napisał:
Krystyn, dobrze podpiwszy, tej nocy mocniej spał niż zwykle, aż szpiedzy po drabinach przez mur dostawszy się do zamku, i jego i zamek, jak powiedziano wzięli.
Władysław Biały wtrącił Krystyna do lochu, żądając od Sędziwoja z Szubina 500 grzywien okupu! Rozzłoszczony Sędziwój ani myślał wykupić szwagra. Pohańbiony Krystyn musiał sam zapłacić okup.
Do zdobytej w ten niecodzienny sposób Złotorii zaczęli ściągać zwolennicy Władysława. Wśród nich nie brakowało też zwykłych włóczęgów, biedaków i innych podejrzanych typków. Księcia wspierał też dawny sojusznik — Urlyk von der Osten wraz z posiłkami. Ulryk oblegał Raciążek, przy pomocy mieszczan zdobył zamek w Gniewkowie. Wsparcie miało charakter wyłącznie militarny i było krótkotrwałe — Ulryk na przełomie sierpnia i września 1375 r. opuścił Kujawy. Jasne było, że Władysław nie mógł liczyć na żadną polityczną pomoc ze strony polskiego rycerstwa. Książę musiał radzić sobie inaczej.
Pod Inowrocławiem zorganizował zasadzkę na starostę sieradzkiego Jaśka Kmitę, który spieszył z posiłkami dla Sędziwoja z Szubina. Zasadzka powiodła się. Władysław Biały zajął tabory i skarb Jaśka. Pieniądze rozdał swoim towarzyszom, zyskując ich wdzięczność oraz wsparcie. Wykorzystawszy dodatkowo kmieci gniewkowskich, natychmiast ruszył z Gniewkowa na Inowrocław.
W okolicach Wierzchosławic książę został zaatakowany przez wojska Jaśka Kmity i wojewody poznańskiego, najsłynniejszego przed Zawiszą Czarnym polskiego rycerza, Bartosza Wezenborga. Gromada towarzysząca Władysławowi nie miała szans w starciu z armią królewską. Książę musiał ratować się ucieczką. Myląc pościg, cudem przedostał się do krzyżackiej Nieszawy, by szukać schronienia w Złotorii. Wojska Władysława zostały rozgromione, zamki zdobyte przez Urlyka von der Osten stracone. Fortuna po raz kolejny odwróciła się od księcia.
Szpiedzy w zamku
Z nowej siedziby księcia Złotorii na Kujawy wyruszały łupieżcze wyprawy. Władysław Biały spalił przedmieścia Inowrocławia, niszczył okoliczne wsie. Jego napady sięgały nawet Wielkopolski. Co ciekawe księcia wspierali rycerze burgundzcy Filipa Śmiałego. Niektórzy z nich dostali się niewoli, za co dostali od burgundzkiego księcia spore odszkodowania!
Śmiałe poczynania Władysława Białego wywołały wściekłość Ludwika Andegaweńskiego. Niepewna pozycja w Polsce węgierskiego monarchy za sprawą Władysława jeszcze się pogarszała. Sędziwój z Szubina w porozumieniu z monarchą jesienią 1375 r. i wiosną 1376 r. zbierał rycerzy, by pozbyć się wreszcie krnąbrnego księcia.
Na Złotorię ruszyła wielka wyprawa. Sędziwojowi towarzyszyli Kaźko słupski, Bartosz Wezenborg, Jaśko Kmita, oddziały możnych z Kujaw, Wielkopolski, a nawet Małopolski (Zawisza z Kurozwęk, kanclerz Królestwa Polskiego!) i Śląska. Majestat państwa przeciwko jednemu rycerzowi! Oblężenie twierdzy rozpoczęło się 1 czerwca 1376 r.
Władysław bronił się dzielnie. Odpierał ataki, nawet kontratakował z okrętów na Wiśle. Nacierający wykorzystali nawet machiny oblężnicze. Książę broniąc zamku, uciekł się znów do pomocy szpiegów.
Pamiętamy szpiegów, którzy upili Krystyna i wydali zamek Władysławowi Białemu. Jeden z nich znów pojawił się na kartach tej historii. Nie znamy jego imienia (w końcu to szpieg!), natomiast jego szwagier imieniem Hanko był młynarzem (i z pewnością cieślą) z Brześcia. Hanko pomagał księciu budować machiny przeszkadzające w oblężeniu zamku. Młynarz był przekonany, że Władysław nie obroni zamku, ale jednocześnie obawiał się szykan Sędziwoja. Hanko, by uratować skórę, obiecał Sędziwojowi dostarczyć klucze do bramy zamkowej. Zdrada wydała się. Torturowany młynarz (przypalano go świecami, prawie jak Kmicica w Potopie) przyznał się do wszystkiego. Przebiegły Władysław potrafił wykorzystać sytuację. Wysłał do Sędziwoja owego bezimiennego szpiega, który rzekomo w imieniu Hanka przekazał mu klucze.
Sędziwój nie popisał się rozwagą. Zachłysnął się pokusą samodzielnego zdobycia warowni. Otrzymawszy klucz, w nocy otworzył bramę, a jego 26 zaufanych „mężów szlachetnych i dzielnych” wkroczyło do zamku. Na to czekał Władysław! Rozkazał zamknąć kratę, do której przymocowano kamienie, by czym szybciej opadała. Krata śmiertelnie przygniotła Fryderyka de Wedel, a dwóch innych poraniła. Rycerzy Sędziwoja, którzy wpadli w pułapkę, obrzucono kamieniami. Tych, którzy przeżyli zasadzkę, wtrącono do lochu. Zawstydzony Sędziwój musiał odstąpić.
Rycerzom jednak nie wypadało podpierać się szpiegami. Nazajutrz przed zamkiem, na stosach spłonęli zarówno zdradziecki Hanko, jak i jego szwagier. O ile wyrok na Hanka jest być może zrozumiały, to dlaczego marny koniec spotkał szpiega? Janko z Czarkowa pisał: „…wynagradzając w jednakowy sposób i tych także, którzy zamek pod Krystynem oddali”. Może więc Władysław Biały chciał podkreślić tym surowym wyrokiem swoje rycerskie obyczaje i prawo do stanowienia na ziemi gniewkowskiej wyroków. Przy okazji pokazał też, jaki los czeka ludzi, którzy chcieliby go zdradzić.
Oblężenie kontynuowano następnego dnia. Jednak bez przełomu. Wskutek szturmu zginęło co prawda niewielu rycerzy, sporo jednak odniosło rany. Kaźko słupski, niedawny kandydat do polskiej korony został uderzony kamieniem. Zmarł wskutek odniesionej rany 2 stycznia 1377 roku na zamku bydgoskim.
Przeciągający się impas nie służył żadnej ze stron. Władysław Biały z inicjatywy Bartosza Wezenborga rozpoczął układy z Sędziwojem oraz Zawiszą z Kurozwęk. Po dwutygodniowym rozejmie zawarto porozumienie. Książę miał przekazać zamek i oddać się w opiekę Bartoszowi. Trudno rozstrzygnąć, dlaczego kapitulację złożono na ręce Bartosza. Może Władysław znał się z nim wcześniej, może Sędziwój po kompromitującej nocnej porażce utracił wśród swoich mir? W każdym razie Władysław wyzwał Bartosza na pojedynek na kopie. Książę odniósł poważną ranę w ramię. „Sąd boży” zdecydował — Władysław Biały opuścił zamek na przełomie 1376 i 1377 r.
Rokowania zakończyły się dopiero w marcu 1377 r. w Brześciu Kujawskim. Władysław Biały odsprzedał Ludwikowi Węgierskiemu księstwo gniewkowskie za 10.000 florenów. W zamian obiecano mu funkcję opata-gubernatora opactwa benedyktyńskiego w Pannonhalma na Węgrzech.
Władysław Biały udał się na Węgry. Obiecane 10.000 florenów miały dać mu dochody z opactwa benedyktyńskiego. Książę jednak nie zagrzał tam długo miejsca. Mimo tego, że sprawnie zarządzał klasztorem, w 1379 r. niespodziewanie opuścił Węgry i udał się do Gdańska. Nie są znane przyczyny tej decyzji. Możliwe, że Władysław obawiał się zemsty Ludwika Węgierskiego. Odzyskawszy część pieniędzy, Władysław udał się do Lubeki, by około 1831 roku wrócić do Dijon. Wiele wskazuje, że zapragnął spędzić tam resztę życia, nie ustawał jednak w próbach uzyskania dyspensy od ślubów zakonnych.
Pozycję Władysława Białego próbowano jeszcze wykorzystać w sporze między Papieżem a następcą Ludwika Węgierskiego, udzielając mu nawet dyspensy. Wydaje się jednak, że Władysław Biały nie chciał angażować się w wielką politykę. Wiemy jednak, że opuścił Dijon i w bliżej nieznanych okolicznościach udał się do Strasburga. Do Polski już nie wrócił.
Władysław Biały zmarł w Strasburgu 20 lutego 1388 roku. W marcu (prawdopodobnie 1 marca) 1388 roku został pochowany w Dijon. Ciało złożono w klasztorze św. Benigna. Grób przykryto bogato zdobioną płytą kamienną.
Dopiero po śmierci Władysław Biały doczekał się korony.
Na zakończenie
Zainteresowanych bogatym życiorysem Władysława Białego odesłać wypada do znakomitej książki Józefa Śliwińskiego „Władysław Biały (1327/1333 – 20 luty 1388). Ostatni książę kujawski. Największy podróżnik spośród
W ilustracji tytułowej umieszczono pracę Napoleona Ordy „Złotryja nad Wisłą” z „Albumu widoków historycznych Polski. Seria 5, Album widoków przedstawiających miejsca historyczne Księstwa Poznańskiego i Prus Zachodnich”.
W teście wykorzystano zdjęcia zamku w Złotorii pochodzące ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego: „Widok z lotu ptaka…” oraz „Ruiny zamku w Złotorii…”.
Fragmenty „Kroniki” Janka z Czarkowa w tłumaczeniu Józefa Żerbiłło o opracowaniu Marka D. Kowalskiego. Kraków 2006.
Staloryt gobowca Władysława Białego według rysunku Lemaitre’a pochodzący z dzieła Karola Forstera „La Pologne”, z serii „Universe Pittoresque. Histoire et description tous les peuples” z archiwum autora.