Niełatwo znaleźć kolorowe zdjęcie przedwojennej Kruszwicy. Jeszcze trudniej odszukać barwny widok, na którym prezentuje się kruszwicka Kolegiata. Jednak czasami szczęście się uśmiecha i proszę — Kolegiata jak malowana.
Bazylika kolegiacka św. Piotra i Pawła to najstarszy zachowany kościół kruszwicki. Bez przesady można powiedzieć, że to ikona polskiej architektury romańskiej. Zdjęcia i rysunki przedstawiające monumentalną bryłę kościoła oraz charakterystyczne absydy opublikowano w niezliczonej ilości podręczników i albumów. Ale kolegiata nie zawsze tak wyglądała.
Restauracja i kolegiata
Teoretycznie wszystko jest jasne i proste — zabytek romański ma wyglądać jak romański, gotycki jak gotycki, a rokokowy jak rokokoko wcielone. „Czysty styl”. Tak dziś wyobrażamy sobie renowację zabytku. Ale historia Kolegiaty ma dobre 900 lat! Przez ten szmat czasu kościół bywał opuszczany i odbudowywany, grabiony i odnawiany, niszczony i naprawiany. Setki lat odcisnęło na kościele swoje piętno, co przed historykami sztuki oraz konserwatorami zabytków stawia nie lada wyzwania. Co zachować, co ukryć, a co zlikwidować?
Kolegiata w Kruszwicy na początku XIX wieku wyglądała mniej więcej tak:
Dopiero w połowie XIX wieku (1856-1859) przeprowadzono gruntowną restaurację, wręcz przebudowę kościoła. Projekt autorstwa berlińskiego architekta Hüssnera zakładał renowację świątyni w duchu „pruskiego” neogotyku. Ówcześni parafianie na czele z prałatem Wincentym Osińskim (1793 — 28.05.1857) odczytali to jednoznacznie jako pruski zamach na polski skarb narodowy. Na domiar złego remont prowadzono tak nieumiejętnie, że groził zniszczeniem kościoła. Zawaliły się ściany prezbiterium i zniszczono część stalli kanonickich. Podwyższono mury kościoła i dodano (ach ten „pruski” neogotyk!) ceglany fryz. Granda!
Prace w Kolegiacie były prowadzone bez wiedzy ówczesnego konserwatora zabytków prowincji poznańskiej Ferdynanda von Quasta (1807-1877), postaci niemal zapomnianej, ale wielce zasłużonej dla zachowania polskich zabytków w zaborze pruskim.
Nie dziwota, że pruskie prace spotkały się z gwałtownymi protestami polskich działaczy. Traktowano ją niemal jak zamach na polskość. W „Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich”, Tom IV, strona 739, czytamy:
„Teraz po restauracyi nie ma tu wewnątrz uroczystości, jaką wieki, pamiątki i cudowne obrazy nadają. Wychłodło wszystko, coby aż piastowskie czasy przypomnieć mogło; wiek XVII najwyraźniej przemawia. Nie można się doszukać owych ozdób wewnętrznych, okazałych i starożytnych, ani malowań znakomitych, nagrobków pięknego wyrobu…”
Tak więc kruszwicka kolegiata stała się bohaterką poważnego ideologicznego sporu, w którym „pruski” neogotyk zamachnął się na „piastowskie starożytności”. Bądźmy jednak sprawiedliwi, przebudowa Hüssnera była prowadzona zgodnie z ówczesną romantyczną modą. Trudno twierdzić, że została wykonana na złość Polakom. Wspomniany wcześniej Ferdynand von Quast był pierwszym państwowym konserwatorem zabytków w królestwie pruskim. Tak więc sam fakt, że przeprowadzono prace restauratorskie, jest godzien uwagi. Pamiętajmy jednak, że Kruszwica utożsamiana z piastowską legendą, była dla Polaków miejscem niezwykłym — miejscem narodzin narodu. Joachim Lelewel wybitny historyk i działacz polityczny planował zorganizować w roku 1860 w Kruszwicy uroczyste obchody tysiąclecia państwa polskiego. Z tej okazji w Kruszwicy chciano usypać pamiątkowy kopiec oraz wspólnie z Ferdynanem von Quastem odbudować inowrocławską „Ruinę” spaloną w 1864 roku. Na przeszkodzie tym planom stanęły władze rejencji w Bydgoszczy oraz niechętna postawa Kościoła.
Wpieniające neogotyckie detale kruszwiczanie usunęli dopiero po odzyskaniu niepodległości. W latach 20. naprawili też zmurszały strop, ale Kolegiata prezentowała się mniej więcej tak, jak na poniższym zdjęciu.
Reromanizację, czyli powrót do romańskiego wyglądu dokonano dopiero po wojnie, w latach 1954-1956. Pracami kierował profesor Jan Zachwatowicz, ówczesny Generalny Konserwator Zabytków. Współpracowali z nim mgr Jan Kozanecki — Wojewódzki Konserwator Zabytków z Bydgoszczy, prof. Leonard Torwirt z Torunia, inż. arch. Andrzej Holas z Poznania i mgr Wiesław Domasłowski z Torunia. Profesor Zachwatowicz to znakomity fachowiec, twórca między innymi koncepcji odbudowy Starego Miasta w Warszawie. Sprawiedliwie dodajmy jednak, że romańska koncepcja Kolegiaty profesora Zachwatowicza także spotkała się z licznymi głosami krytyki dotyczącymi zwłaszcza wnętrza świątyni. Ale to temat na inną opowieść…
Uwaga:
Zainteresowanych ciekawostkami o kruszwickich zabytkach zapraszam na cykl wpisów „Zmarszczki, blizny, tatuaże”.
Uwaga:
W tekście wykorzystano informacje zawarte w artykule Katarzyny Hewner „Dziewiętnastowieczna restauracja kolegiaty w Kruszwicy”, Ochrona Zabytków 51/3 (202), 258-265, 1998. Magazyn Światowid 1934, nr 45 udostępniono online dzięki staraniom Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej. Zdjęcia i reprodukcje pocztówek pochodzą z archiwum autora.