Cześć !
ⓘ Zanim przejdziesz do lektury artykułu Wojna o tron, może zainteresujesz się książką, którą napisałem. Książka nazywa się „Kujawy na kole”. Jej pierwszy rozdział przeczytasz na stronie Kawa u Gustawa. Zapraszam!
Poprzednią opowieść o kujawskich rycerzach-rabusiach — zbójcerzach, zatrzymała śmierć Ludwika Węgierskiego ówczesnego króla Polski. Polskie rycerstwo po śmierci Ludwika przeżyło swoiste déjà vu. Ludwik na Węgrzech nosił przydomek „Wielki”, podobnie jak nasz król Kazimierz. Obydwaj władcy nie doczekali się męskiego potomka. Obydwaj próbowali ratować swoją dynastię skomplikowanymi manewrami dyplomatycznymi. Tak po śmierci Kazimierza, jak i Ludwika, rozpoczęła się wojna o tron.
Po śmierci Ludwika Węgierskiego (10 września 1385 roku) tron polski miał przypaść jego córce — Marii, zaręczonej z Zygmuntem Luksemburczykiem, margrabią brandenburskim.
Zygmunt Luksemburczyk był ambitnym i energicznym człowiekiem. Mimo że całokształt jego rządów budzi różne opinie historyków, tymi cechami charakteru wyróżniał się od dziecka.
Jeszcze za życia Ludwika, Zygmunt, mając ledwie czternaście lat, został wysłany, by zająć zamek Bartosza z Odolanowa. Bartosz z Odolanowa podpadł Ludwikowi, napadając na burgundzkich rycerzy. Karą za ten postępek miało być odebranie Odolanowa, które posiadał od 1372 roku jako starosta odolanowski i kujawski.
Wojska Zygmunta zdobyły dwa zamki Bartosza — Koźminek oraz Nabyszyce i przystąpiły do oblężenia Odolanowa. Wiadomość o śmierci Ludwika Węgierskiego przerwało oblężenie — Zygmunt wrócił na Węgry. Powrócił do Polski, nazywając się „panem Królestwa Polskiego”.
Przebywając w Wielkopolsce, w październiku 1382 roku wymusił na mieszczanach złożenie hołdu. Rycerstwo wielkopolskie nie dało się zapędzić w kozi róg. Decyzję o złożeniu hołdu rycerze uzależnili od odsunięcia znienawidzonego Domarata z Iwna (herbu Grzymała) z piastowanej godności starosty generalnego Wielkopolski. Domaratowi zarzucano niesprawiedliwe rządy i krzywdzenie ubogich. Rycerze zażądali także, by Zygmunt wraz z małżonką zamieszkali w Polsce. Żądania rycerzy wielkopolskich nie zostały wysłuchane. Z Poznania Zygmunt udał się do Gniezna, a następnie Brześcia, konsekwentnie odmawiając zdjęcia Domarata ze stanowiska. Upór Zygmunta nie może dziwić, skoro Maria, 17 września została królową Węgier i nikomu nie przyszłoby do głowy, aby przeniosła się do Krakowa.
Wobec nieustępliwości Zygmunta Luksemburczyka rycerze spotkali się na zjeździe w Radomsku 17 listopada (czy 25 listopada?) 1382 roku. Miejsce wybrano nieprzypadkowo. Do leżącego na pograniczu Wielkopolski i Małopolski Radomska zjechali przedstawiciele najważniejszych rodów i urzędów z całego królestwa. Niechęć wobec Zygmunta przestała być tylko sprawą Wielkopolan.
Wielkopolanie po raz kolejny uzależnili przyjęcie hołdu od gwarancji zamieszkania następcy tronu w Polsce. Przeciwko żądaniom rycerzy protestowali wspólnie Domarat z Iwna oraz arcybiskup Bodzanta.
W Radomsku wykrystalizował się podział sił pragnących sięgnąć po koronę. Mamy zatem do czynienia ze stronnictwem ziemiańskim, wielkopolskim (przywództwem Wincenta z Kępy herbu Doliwa oraz Sędziwoja Szamotuł), luksemburskim (pod wodzą Domarata z Iwna) oraz mazowieckim stronnictwem Siemowita IV (gdzie na czoło wysunął się Bartosz z Odolanowa).
Kolejny zjazd, 6 grudnia w Wiślicy potwierdził poprzednie ustalenia. Co więcej, głos zabrali przedstawiciele Elżbiety Bośniaczki, królowej Węgier, wdowie po Ludwiku. Stwierdzili, że polskie rycerstwo powinno dochować wierności córkom króla, nie Zygmuntowi!
Na te słowa od Zygmunta odsunęła się część dotychczasowych popleczników. Nic dziwnego, że niedoszły „pan Królestwa Polskiego” wrócił na Węgry. Czy taka gwałtowna zmiana może dziwić? Niekoniecznie. Warto bowiem zauważyć, że rycerze „stronnictwa andegaweńskiego”, więc żywo zainteresowani pogłębieniem sojuszu polsko-węgierskiego nie tworzyli jakiegoś monolitu. Wbrew pozorom wiele ich różniło. Część z nich być może była wprost rozczarowana dotychczasowymi rządami Ludwika Węgierskiego, który skutecznie sabotował dążenie Małopolan do ściślejszego związania Rusi Halickiej z Polską.
Skoro Maria (a więc i Zygmunt) nie była brana pod uwagę, kandydatem do polskiej korony mogła zostać tylko siostra Marii — Jadwiga.
Pozbawiony potężnego sojusznika Domarat z Iwna chciał za wszelką cenę utrzymać się na stanowisku starosty generalnego. Próbował oczyścić się z zarzutów. Nic z tego. Rycerze wielkopolscy nie uznawali jego władzy, nie płacili podatków. Co więcej, tym, którzy byli posłuszni Domratowi, grożono śmiercią i utratą czci.
Niezwykle trudna sytuacja polityczna, wzajemnie animozje zaczęły wreszcie zbierać krwawe żniwo.
Nadeszła zima
Walki w Wielkopolsce rozgorzały w grudniu 1382 roku. W historii ten ciąg dramatycznych wydarzeń nazywany jest niezbyt precyzyjnie wojną Grzymalitów z Nałęczami.
Jedną z przyczyn niechęci wielkopolskiego rycerstwa do Domarata z Iwna było obsadzenie przez niego ważniejszych warowni swoimi zaufanymi ludźmi. Jedną z takich warowni był zamek w Kaliszu. W grudniu kaliski zamek został zaatakowany przez Bartosza z Odolanowa, którego wspierały wojska księcia Siemowita. Na razie Bartosz nie zdobył Kalisza, zajął natomiast Koźminek i Chodecz, z którego nękał sojuszników Domarata.
Śmiercionośna piszczel
Wkrótce do Bartosza przyłączył się Wincenty z Kępy, wojewoda poznański, czołowa postać stronnictwa ziemskiego. Wspólnie zaatakowali Pyzdry. W styczniu 1383 roku zamek i miasto zostały zdobyte. Oblężenie Pyzdr warte uwagi jest z jeszcze jednego powodu. Otóż tam, po raz pierwszy użyto artylerii. Znany nam kronikarz Janko z Czarnkowa opisuje okoliczności śmierci pierwszej znanej nam ofiary kuli armatniej na ziemiach polskich Mikołaja, plebana z Bechowa:
Zdarzyło się, przedtem niż miasto było oddane ziemianom, że pewien puszkarz Bartosza wyrzucił z powietrznej piszczeli kamień do bramy miejskiej, który, przebiwszy dwa jej zamknięcia, uderzył w przyglądającego się temu, a stojącego po drugiej stronie bramy, plebana z Bechowa, Mikołaja, z tak wielką siłą, iż od tego uderzenia padł on i natychmiast wyzionął ducha.
Przerażeni mieszczanie poznańscy przepędzili Domarata. Ten, zanim wyjechał z Poznania, pozostawił w zamku zaufaną załogę dowodzoną przez Przedpełka ze Stęszewa. Sojusznicy Domarata trzymali także zamek w Kaliszu.
Rycerze stronnictwa ziemskiego zwarli szyki. Na zjeździe w Pyzdrach, 18 stycznia 1383 roku potwierdzili wierność Marii Andegaweńskiej i ponownie zażądali jej przybycia do Polski.
W styczniu 1383 roku Wincenty z Kępy rozpoczął oblężenie zamku w Kaliszu, opierając odsiecz, jaką na pomoc miastu wysłał Dzierżysław z Iwna, brat Domarata.
W tym czasie Sędziwój Świdwa zneutralizował obsadę zamku poznańskiego. Straże Sędziwoja pilnowały, by nikt nie opuścił zamku, natomiast Sędziwój rozpoczął grabienie wsi kościelnych i należących do Domarata. Spustoszył między innymi Domratowe Pierzchno oraz Kromolice, ale oberwało się także wsiom należącym do Janka z Czarnkowa.
Domarat z Iwna nie pozostawał dłużny. W otoczeniu między innymi Hamleta Grzymały z Oleśnicy czy Leszczyców z Pakości i Łabiszyna bez litości pustoszył włości swoich przeciwników.
Janko z Czarnkowa w swojej Kronice wymienia napady na kupców toruńskich na trakcie koło Poznania, napady koło Powidza i Żnina. Sprawcami tych czynów byli ludzie Domarata — „rabusie z Łabiszyna, Pakości”.
Domarat kontratakuje
Wreszcie Domarat postanawia kontratakować. Wezwawszy posiłki z Marchii Brandenburskiej, Pomorza i Kaszub spustoszył Wronki i udał się w stronę Piotrkowic nieopodal Szamotuł — wsi Sędziwoja Świdwy.
15 lutego 1383 roku na polach Piotrkowic doszło do największego starcia w całej wojnie domowej. Początkowo szczęście sprzyjało siłom stronnictwa ziemskiego. Atak przeprowadzony połączonymi siłami Sędziwoja Świdwy i Bartosza z Odolanowa (300 kopijników!) rozproszył siły Domarata. Pewni zwycięstwa ziemianie ruszyli w pościg za wycofującym się Domaratem. Wtedy to dopadły ich idące z odsieczą Domaratowi wojska Wierzbięty ze Smogulca. Losy bitwy odwróciły się — rozgromiono wojska Bartosza. Teraz Domarat to ścigał Sędziwoja, który znalazł schronienie w warowni w Ostrorogu nieopodal Szamotuł, należącej do kasztelana santockiego Dzierżysława.
Domarat oblegał Ostroróg do wieczora. Odstąpił, spodziewając się nadejścia odsieczy. Jak się później niepotrzebnie. Odsiecz, której się obawiał, została rozgromiona w Piotrkowicach… Wrócił zatem do Obornik i stamtąd aż do marca wyprawiał się na buntowników.
Nie zapominajmy jednak o szerszym tle wydarzeń. Polska ciągle nie ma króla! 26 lutego 1386 roku zwołano w Sieradzu kolejny zjazd rycerstwa. Na zjeździe wysłannicy królowej węgierskiej Elżbiety Bośniaczki zwolnili wszystkich z obietnic złożonych wobec Marii Andegaweńskiej. Obiecano także, że do Krakowa zostanie wysłana jej siostra — Jadwiga, która tam przyjmie koronę.
Dostojnicy małopolski udali się do Kalisza i zażądali od załogi obleganego zamku, by poddali go zgodnie z wolą królowej Elżbiety. Wreszcie 8 marca 1383 roku mediatorom małopolskim udało się doprowadzić do rozejmu między stronnictwem ziemskim a Domaratem.
Postanowienia rozejmu zawartego w Starczynowie pozwalały Domaratowi zatrzymać zamek poznański oraz prawdopodobnie utrzymać godność starosty generalnego Wielkopolski. Jednak już dwa dni po zawarciu rozejmu, 10 marca 1383 roku wojska Domarata zniszczyły sześć wsi należących do Mikołaja Chwałowica z Chomiąży (herbu Nałęcz). Były to leżące nieopodal Żnina Chomiąża Szlachecka, Grzmiąca, Nowa Wieś, Obudno, Mokre oraz Dąbrowa. W marcu bracia Andrzej i Mikołaj z Ptaszkowa napadli na wsie leżące w okolicy Grodziska. W czasie jednego z napadów zabili co najmniej 160 ludzi.
Powrót Siemowita
28 marca 1383 roku w Sieradzu odbył się kolejny już zjazd rycerstwa. Wśród obecnych pojawił się książę mazowiecki Siemowita IV, którego polityczne ambicje opisaliśmy już w pierwszej części. U boku Siemowita stał arcybiskup gnieźnieński Bodzanta, niedawny filar stronnictwa andegaweńskiego.
Na zjeździe arcybiskup Bodzanta pyta donośnym głosem, czy zgromadzeni chcą Siemowita na króla Polski. Odpowiedź brzmi „Chcemy, chcemy i prosimy, aby przez was, panie arcybiskupie, był na króla polskiego koronowany!”. Siemowit triumfuje!
Nagle podrywa się kasztelan wojnicki, Jaśko z Tęczyna i woła: „Szlachetni bracia! Nie godzi się wam tak śpieszyć z obiorem księcia, winni bowiem jesteśmy dotrzymać obietnicy wierności, którą daliśmy Jadwidze, córce króla węgierskiego, Ludwika. A zatem, jeżeli na najbliższe święto Zesłania Ducha Świętego. Ma ona przyjechać, a będzie chciała pozostać z nami ze swym mężem i rządzić jako pani — poczekajmy do jej przybycia, i dopiero w przeciwnym razie zaczniemy myśleć o książęciu dla siebie, jak to niegdyś było pomiędzy zmarłym Ludwikiem a nami ułożone i właściwymi umowami tudzież listami stwierdzone”. Tak w swojej Kronice pisał Janko z Czarnkowa.
Po tych słowach następuje owacja. Triumf Siemowita zamienia się w klęskę. Chociaż nie do końca… Jeśli do 10 maja (święta Zesłania Ducha Świętego) Jadwiga nie przybędzie do Polski, unieważnione zostaną wszystkie zobowiązania dynastyczne. Rozpoczyna się nerwowe oczekiwanie.
W wyznaczonym terminie do Starego Sącza przybył starosta krakowski Sędziwój z Szubina oraz kilka tysięcy rycerzy węgierskich. Jadwigi nie ma. Posłowie węgierscy tłumaczą zwłokę powodzią, wylewem rzek. Proszą, by Polacy wysłali swoich posłów na rokowania do Koszyc. Tam dobijają targów. Wśród polskich posłów obecni są dobrze nam znani Sędziwój z Szubina i Domarat z Iwna.
Porywacz
7 maja 1383 roku Siemowit IV wraz z arcybiskupem Bodzantą przybywają do Krakowa. Mieszczanie nie chcą ich wpuścić do miasta. Przybysze nocują we dworze św. Floriana. Następnie przez dwa tygodnie Siemowit ukrywa się w okolicach Krakowa. Ma ku temu powód. Siemowit postawił wszystko na jedną kartę. Wraz z towarzyszami postanowił porwać Jadwigę i natychmiast koronować ją i siebie.
Mieszanie krakowscy pokrzyżowali plany Siemowita. Co więcej, Elżbieta Bośniaczka świadoma niebezpiecznej sytuacji w kraju postanowiła jeszcze bardziej przesunąć przyjazd Jadwigi do Polski.
Tymczasem Wielkopolska i Kujawy znów płoną. O tym w kolejnej części.
Inne wpisy o zbójcerzach
Uwaga:
Ilustracja tytułowa to iluminacja Rochester Bestiary, England (Rochester?), c. 1230, Royal MS 12 F XIII, f. 42v
Ilustracja średniowiecznej „armaty” pochodzi z: De nobilitatibus sapientii et prudentiis regum, Walter de Milemete, 1326
Ilustracja pieczęci Zygmunta Luksemburskiego.
Maria Andegaweńska z kroniki Jánosa Thuróczi.
Herb Nałęcz z pracy „Heraldyka polska wieków średnich” autorstwa Franciszka Pakosińskiego.
Herb Grzymała z pracy „Heraldyka polska wieków średnich” autorstwa Franciszka Pakosińskiego.
Szkic do portretu Jadwigi autorstwa Jana Matejki z książki Aleksandra Borawskiego Królowa Jadwiga na Wawelu: szkic historyczny, wydanej w 1933 roku w Warszawie przez Wydawnictwo Księży Pallotynów.
Podczas pisania tekstu skorzystałem między innymi z:
Łojko J., Wojna domowa w Wielkopolsce w latach 1382 – 1385, w: Gniezno. Studia i materiały historyczne, t. 2, Warszawa-Poznań 1987
Supruniuk A., Otoczenie księcia mazowieckiego Siemowita IV (1374 – 1426). Studium o elicie politycznej Mazowsza na przełomie XIV i XV wieku, Warszawa 1998.
Szweda A., Ród Grzymałów w Wielkopolsce, Toruń 2001.
Tęgowski J., Bezkrólewie po śmierci Ludwika Węgierskiego a geneza unii Polski z Litwą, w: Studia historyczne z XIII – XV wieku, red. Śliwiński J., Olsztyn 1995.
Mimo starań autora w tym tekście może pojawić się błąd lud pomyłka. Jeśli chcesz coś dodać, lub uzupełnić pisz śmiało michal@manowce.com